wtorek, 7 lipca 2015

Święta Rodzina czyli co robi dłoń św.Józefa na ramieniu Maryi?

Żaden ze mnie teolog, czy też używając ostatnich osiągnięć językowych w nazewnictwie - żadna ze mnie teolożka.
Jednak po stwierdzeniu zaprzyjaźnionego księdza, że przedstawienie św. Rodziny (tak ulubione przez zamawiających moje ikony ) jest niezgodne z ewangeliczną prawdą, poczułam się w obowiązku przestudiować temat.

 A.Blank

Autorką pierwszego tego typu przedstawienia była siotra zakonna, benedyktynka z klasztoru na Górze Oliwnej w Jerozolimie. Siostra Maria Paula oparła się w swojej ikonie na odwołaniu się do Trójcy niebieskiej. Do niej to przyrównała Trójcę ziemską: Marię, Józefa i Jezusa. Ponadto Jezus jest tu osobą spajającą ludzkie/ ziemskie małżeństwo. Dłonie małżonków wskazują na Boże Dziecko i podtrzymują je zarazem. Oto oryginalna ikona siostry Marii:


Ikonę tą szczególnie upodobały sobie małżeńsko - rodzinne ruchy świeckich w Kościele katolickim. Symbolizuje ona jedność i miłość w małżeństwie i rodzinie.

Ale co robi ta prawica św. Józefa na ramieniu Maryi?? Niestety, dla naszych prawosławnych współbraci ten rodzaj przedstawienia jest nie tylko nieprawidłowy - jest schizmą, bowiem św. Józef nie był małżonkiem Maryi a wyżej wymieniona dłoń świadczy o małżeńskim spoufaleniu. Oto prawosławne, kanoniczne przedstawienia św. Rodziny:

 
W ostatniej ikonie po prawej, bliskość pomiędzy małżonkami jest widoczna i wyczuwalna , jednak św. Józef bezpośrednio nie dotyka Matki Bożej ani Jezusa (tylko przez płaszcz).

Jaką rolę pełni św. Józef na obrazie siostry Marii Pauli? Kim był faktycznie?
Nie zgadzam się, że nie był małżonkiem Maryi. Wg. Ewangelii i żydowskiego Prawa, wziął ją sobie za żonę. Był też uznawany przez Żydów za ojca Jezusa. Ostatni raz pojawia się na kartach Ewangelii w scenie z dwunastoletnim Jezusem, odnalezionym w świątyni przez zrozpaczonych Rodziców. Od tej pory znika, usuwa się w całkowity cień.
Jestem przekonana, że był mężczyzną niezwykłym. W końcu to jego Bóg wybrał na opiekuna Maryi i Jezusa. Niezwykle pobożny, niezwykle posłuszny, niezwykle prawy. Tak go widzę. Który z mężczyzn dobrowolnie zgodziłby się na tak trudną, niewdzięczną  rolę Mistrza drugiego planu? A osobiste ambicje? A bliskość tej pięknej (jestem przekonana) kobiety? 
Scena tuż po tym, kiedy Maryja oznajmiła mu, że pocznie syna, ale nie jego syna, kiedy objawia mu się Anioł tłumaczący niewytłumaczalne, świadczy o cierpieniu św. Józefa.

Dłoń, bliskość w przytuleniu głów małżonków ...  Niezwykła bliskość, tak jak niezwykły był św. Józef. 
Jeżeli świeccy potrafią z tego przedstawienia czerpać natchnienie do bycia sobie bliższymi i stawania się coraz doskonalszymi w małżeństwie, to ikona jest jak najbardziej ewangeliczna.